Dzisiaj pod lupę wzięłam dumę hiszpańskiej Katalonii, mianowicie portret piłkarzy FC Barcelona. Dla mnie jest szczególny z kilku powodów. Po pierwsze, to drugi (choć w sumie lepiej byłoby użyć liczby mnogiej) portret narysowany w kolorze. Po drugie, ze względu na mały format (3 osoby na A4) "pole popisu" było znacznie ograniczone a szczegółów sporo. Po trzecie zaś, mimika twarzy jest zupełnie inna niż przy tradycyjnych portretach ludzi ołówkiem (zwykle są to neutralne miny, lekki uśmiech) jakie do tej pory narysowałam.
Rysunek został wykonany kredkami Koh-i-noor Polycolor (specjalnie kupiłam zestaw portretowy - 24 sztuki odpowiadające różnym kolorom i odcieniom skóry, od różów, przez odcienie żółtego i brązu). Paleta barw jest spora, jednak ja miałam pewien problem z ich odpowiednim doborem i mieszaniem. Przede wszystkim chodziło mi o to by skóra nie okazała się zbyt różowa, zbyt żółta czy pomarańczowa, a jak wiadomo każdy z panów ma inny jej odcień. Odcienie kredek jakich użyłam: 350, 9, 31, 33, 64, 65. W związku z małym formatem (twarze z szyją, ale bez włosów mają ok 5-5,5 cm) nie jest możliwe odzwierciedlenie drobnych szczegółów, których na pierwszy rzut oka nie widać, a nawet jeśli, po prostu należy je pominąć. Nie ma sensu w takim przypadku rysować np. rzęs, które przy pełnych portretach fajnie uzupełniają oczy (zwłaszcza piękne, długie kępki u kobiet). Wspominana wcześniej mimika twarzy jest w takich dynamicznych rysunkach bardzo ważna. Zarówno przy omawianym portrecie Messiego, Fabregasa (tak wiem, że już nie gra w FCB) i Neymara, jak i we wcześniejszym (pierwszym w ogóle portrecie kredkami) Leo, spotkałam się w komentarzami, że jego twarz jest creepy (straszna). Cóż, nie da się ukryć, że prawie nie widać oczu, a wokół nich są bardzo ciemne cienie, cera jest nieidealna a otwarte ust wyglądają jakby był szczerbaty.
Nie trzeba być Sherlockiem Holmsem, żeby zauważyć pewne niedoskonałości. Jednak jak wyobrazić sobie faceta, który 90 minut biega za piłką tam i z powrotem, jego twarz ocieka potem i właśnie strzelił upragnioną bramkę w ostatniej minucie doliczonego czasu? Na pewno nie wygląda oszałamiająco jak model z pierwszych stron gazet wspomagany Photoshopem, za to mamy nerwy, zmęczenie i mega radochę w jednym. Zresztą rysunki były rysowane na podstawie zdjęć z neta, wiec właśnie tak to pi razy drzwi wyglądało. Najwięcej pracy w 100% zajęły koszulki - paski, załamania i napisy. Herb półcentymetrowej wielkości, przy łamaniu się ostro zatemperowanego rysika potrafi wystawiać cierpliwość co 5 minut na próbę. Na początku miało się obyć bez tła jednak wyglądało to zbyt pusto, dlatego zrobiłam x liczbę plamek w różnych kolorach, imitujące kibiców na trybunach. Rozmazałam je za pomocą białej kredki, tak aby wyglądały na drugoplanowe a ich nadmiar nie przytłaczał samych piłkarzy.
Nie trzeba być Sherlockiem Holmsem, żeby zauważyć pewne niedoskonałości. Jednak jak wyobrazić sobie faceta, który 90 minut biega za piłką tam i z powrotem, jego twarz ocieka potem i właśnie strzelił upragnioną bramkę w ostatniej minucie doliczonego czasu? Na pewno nie wygląda oszałamiająco jak model z pierwszych stron gazet wspomagany Photoshopem, za to mamy nerwy, zmęczenie i mega radochę w jednym. Zresztą rysunki były rysowane na podstawie zdjęć z neta, wiec właśnie tak to pi razy drzwi wyglądało. Najwięcej pracy w 100% zajęły koszulki - paski, załamania i napisy. Herb półcentymetrowej wielkości, przy łamaniu się ostro zatemperowanego rysika potrafi wystawiać cierpliwość co 5 minut na próbę. Na początku miało się obyć bez tła jednak wyglądało to zbyt pusto, dlatego zrobiłam x liczbę plamek w różnych kolorach, imitujące kibiców na trybunach. Rozmazałam je za pomocą białej kredki, tak aby wyglądały na drugoplanowe a ich nadmiar nie przytłaczał samych piłkarzy.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDetale wymagają po protu dużo cierpliwości. Na dzień dzisiejszy uważam, że i tak mogłam to zrobić lepiej, bo brakuje mi łagodnych przejść. Kredki są trudniejsze od ołówków tego nie da się ukryć. ;) Rysunkowy sprzęt ma to do siebie, że czasami nie potrzebujemy 150 sztuk kredek i ołówków każdej twardości (to ułatwia wszystko), ale można robić mega ciekawe prace zestawem 12 kredek i rysować grafitowe portrety jednym ołówkiem. Przedszkolne przybory nie raz "ratują życie", zresztą ja często pożyczam różne cuda od chrześniaka. ;) Nie ma to jak ciotka al'a złodziej. ;)
UsuńPo prostu piękne. Tak jak poprzedniczkę mnie też przyciągneły koszulki. Mqm pytanie. Jak zachować proporcje postaci nie mając wzorca?
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;) Był wzorzec, bo rysunek jest ze zdjęcia. Nie byłoby szansy narysowania ich z głowy. ;)
Usuń