niedziela, 6 grudnia 2015

Recenzja: ołówki Koh-i-noor 1860

Po części teoretycznej dotyczącej ołówka czas na konkretne produkty. Na stronie znajdują się opinie na temat kredek, ale o ołówku nie ma ani jednej, choć to on właśnie znajduje się na czele używanych przeze mnie przyborów. Post dotyczy ołówków Koh-i-noor z serii 1860, których używam najczęściej (praktycznie od samego początku) w rysunkach grafitowych. Szczerze mówiąc nawet nie próbowałam innych na dłuższą metę, choć mam w zbiorach ołówki Faber-Castell czy Cretacolor, jednak zwykle są to pojedyncze sztuki, którymi rysuję konkretne rzeczy np. do narysowania ciemnych włosów zwykle używam ołówka Faber-Castell Goldfaber 1221 4B lub 5B. Mimo wszystko już niedługo można spodziewać się porównania  ołówków Koh-i-noor z różnych serii, bowiem czas na zamiany i chcę wypróbować serię 1900 (dla tych najbardziej wymagających). Producent na stronie wskazuje, że ołówki 1860 głównie przeznaczone są do celów biurowych, szkolnych oraz nauki rysunku.  Nie doszukałam się informacji na temat czystości grafitu oraz ich wyjątkowości tak jak w przypadku serii 1500 czy 1900, więc domniemywam, że są produktem średniej klasy. Dlaczego średniej? Cóż, sporo rysunków powstało za ich pomocą i to nie byle jakich, więc nie warto skreślać na starcie czegoś tylko ze względu na opis. 


 Ołówek 1860 jest w klasycznym sześciokątnym kształcie, pokryty matowym lakierem. Ten popularny ołówek produkowany jest w skali gradacji od 6H do 6B. I tu mamy jego pierwszy minus. Brak ołówków 7B i 8B stanowi pewną barierę, bo nie jesteśmy w stanie ołówkiem 6B stworzyć naprawdę ciemnych powierzchni. Wstyd się przyznać, ale dopiero podczas pisania posta dowiedziałam się, że nie dostanę miększych ołówków z tej serii. Już wiem, dlaczego panie ekspedientki podwały mi ołówki z serii 1500. Trochę mnie to irytowało, ale uznawałam, że najwidoczniej nie mają na stanie (haha!). Człowiek jednak uczy się całe życie. 

Ołówki kupuję na sztuki, ich cena oscyluje pomiędzy 1,50 - 2 zł za pojedynczy ołówek. Nie dostaniemy ich w zestawie zapakowanym w metalowe pudełko, ewentualnie w blistrze po 4 sztuki. Dla mnie akurat to nie problem, bo przechowuję je pionowo oraz to tańszy wariant. Za metalowe pudełko mimo wszystko trzeba dodatkowo zapłacić. Ołówki dosyć dobrze się temperują,  a drewniany trzon nie wyłamuje się w trakcie. Czystość grafitu jest zadowalająca, jednak podczas użytkowania, a zwłaszcza cieniowania można się co jakiś czas natknąć na nieczystości. Objawia się to w swoistym "drapaniu" po kartce. To tak jakby nagle zacząć  rysować kawałkiem ostrego kamyka. W związku z tym, zawsze pod ręką mam dodatkową kartkę, na której staram się zetrzeć tą nieczystość, jeśli tylko poczuję opór grafitu. Trzeba być czujnym, bo zawsze istnieje ryzyko, że takim czymś można sobie zepsuć rysunek. Niestety nie jestem w stanie pokazać jak w rzeczywistości wygląda cała gradacja ołówków, bo prawie w ogóle nie używam twardych ołówków. Gdzieś w razie "w" trzymam ołówek 2H, jednak od samego początku czasu leży odłogiem. Po prostu nie odczuwam takiej potrzeby i moje rysunki nie wymagają stricte twardych ołówków (przynajmniej na razie). Poniżej zobaczyć można jak wyglądają odcienie szarości poszczególnych, miękkich ołówków oraz ołówka pośredniego F. 





 Ponadto grafit został potraktowany dwoma rodzajami gumki tej samej firmy. Cieńsza linia została wymazana gumką w ołówku ERA, zaś grubsza gumką chlebową.

Przykładowe prace wykonane głównie ołówkami z serii 1860: 
Mocna czerń kurki została wykonana dodatkowo ołówkiem 7B i 8B Bruynzeel.








Według mnie ołówki Koh-i-noor z serii 1860 dają zadowalające efekty, na pewno proporcjonalne do ich ceny, a to czy komuś przypadną do gustu czy nie, wymaga spróbowania i porównania z innymi produktami.

Plusy:

  • cena
  • dostępność
  • dosyć dobra jakość


Minusy:
  • mała skala gradacji miękkich ołówków
  • nieczystości w graficie
Ocena ogólna 7,5/10

czwartek, 3 grudnia 2015

Wspaniałe Stulecie: Burak Özçivit jako Malkoçoğlu Bali Bey

Czas na fanart, którego dawno tu nie było. W roli głównej Burak Özçivit jako Malkoçoğlu Bali Bey. Postać historyczna, bej i żołnierz Imperium Osmańskiego na przełomie XV/XVI wieku. Jeden z bohaterów tureckiego serialu Wspaniałe Stulecie, który przedstawia obrazy z życia dworu ottomańskiego i haremu w okresie panowania sułtana Sulejmana Wspaniałego. Egzotyczna kultura, przepych w każdym miejscu, dokonania Wielkiej Porty i niezliczona ilość intryg spowodowały, że opera mydlana zyskała rzeszę fanów na całym świecie. Powiązanie wątków stricte historycznych z serialową fabułą okazało się strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza miłość sułtana do słowiańskiej Roksolany. Mimo to na pierwszy rzut do sportretowania wybrałam Bali Beya. Jeśli pominiemy aspekty wizualne (tak, niebywale przystojny), to według mnie jest jedną z niewielu pozytywnych postaci - nie dał uwikłać się w żadne polityczne gierki i do końca został wierny władcy, chociaż przez niektórych uznawany jest za nudnego "człowieka o jednej minie". Bali Beya pożegnaliśmy w serialu wraz z końcem 3. sezonu, gdy odnalazł Hürrem po kilku latach nieobecności w Seraju i postanowił powrócić w rodzinne strony, niestety tempo manipulacji w otoczeniu sułtana okazało się zbyt wielkie. Przechodząc do rysunku, trudno było mi znaleźć wysokiej jakości zdjęcie z ciekawą dynamiką etc., więc skupiłam się na dopracowaniu poszczególnych elementów takich jak: rozmazane tło na drugim planie, turban, skórzana kurtka oraz gładkie cieniowanie skóry. Mogę z czystym sumieniem napisać, że jestem w 100% zadowolona z efektu końcowego. Rysunek odkładałam na półkę kila razy, gdy tylko poczułam chęć szybkiego skończenia pracy. Opłaciło się. 

Szczegóły rysunku:

- rozmiar: A4
- przybory: ołówki Koh-i-noor 1860 F-8B, Staedtler Lumograph 8B, ołówek mechaniczny 0,7 mm, biały Artline Multipen, gumka w ołówku ERA, wiszer
-czas: ok 25 h


Przygotowałam krótki filmik work in progress z etapów pracy:




Detale rysunku w powiększeniu:






W rysunku zastosowałam biały Artline Multipen, jak alternatywę dla przerywającego białego żelopisu. Białych, jasnych punktów, których nie udałoby mi się wymazać gumką było sporo - pojedyncze włoski przy wąsach i brwiach, punkty dokoła oczu a przede wszystkim pełno odbić światła przy kurtce. Cienkopis nie przerywał i kreślił linie bez zarzutu, jednak po chwili biały tusz wsiąkał w kartkę i zmieniał kolor na sinawy. Dopiero po poprawieniu linii kilka razy nabierał w miarę odpowiedniego odcienia. Zmiana koloru bardzo minie zawiodła, jednak póki co nie znalazłam niczego lepszego. Całość prezentuje się następująco. 




czwartek, 26 listopada 2015

Propozycje rysunkowych prezentów na Gwiazdkę

Mama, tata, tablet - to kampania społeczna Fundacji Dzieci Niczyje skierowania do dzieci do 6 r.ż., która ma na celu uświadomienie rodzicom, że urządzenia elektroniczne (smartphony,tablety etc.), które sami podrzucają swoich pociechom są dla ich szalenie szkodliwe. Obecnie wiele maluchów już w wieku 2 lat świetnie radzi sobie z obsługą telefonu, którego brak powoduje histeryczne zachowanie - typowy "homo tabletis". Udowodniono, że nadmierne korzystanie z elektroniki spowalnia rozwój umysłowy takiego dziecka! Po więcej informacji na ten temat odsyłam do strony internetowej. Wspomniałam o tym, ponieważ wielkimi krokami zbliżają się Mikołajki i Boże Narodzenie - czas obdarowywania bliskich, a zwłaszcza dzieci prezentami. Nieśmiało chciałabym namówić choć część osób czytających bloga do zrezygnowania z mobilnych prezentów na rzecz rysunkowych upominków, które będą wspomagać rozwój dzieci oraz umożliwią po części spędzanie wspólnie wolnego czasu. Poszperałam trochę w Internecie, zresztą stale jestem na bieżąco z różnymi dziecięcymi przyborami i postanowiłam przedstawić kilka propozycji prezentów na Gwiazdkę dla dzieci. Nie mogę dać sobie uciąć ręki, że każdy z nich okazałby się strzałem w dziesiątkę, przede wszystkim dlatego, że każde dziecko jest inne, ale "moje" maluchy (mniejsze i większe) zawsze sprawiają wrażenie zadowolonych.


KREDKI -  to chyba najbardziej oczywisty punkt tej listy, jednak wcale nie jest banalny. Najistotniejszą kwestią jest wybór tych właściwych, spośród setek produktów. Kredki mogą być zwykłe i takie, o których istnieniu dziecko nawet wiedziało, dlatego warto postawić na ciekawsze rozwiązania takie jak kredki Magic lub Progresso. O jednych i o drugich  pisałam już na stronie,  lecz oceniałam je z mojego punktu widzenia (czyli dla rysujących dorosłych). Patrząc z perspektywy dzieci ten wybór okazał się bardzo dobry, bo to "coś" innego.  Zapakowane w metalowe pudełka lub plastikowe kasetki sprawiają wrażenie ekskluzywnych. Progresso polecam dla nieco starszych dzieci.

Magic są wyjątkowe ze względu na 3 odcienie/kolory w rysiku jednej kredki. Po szczegółową recenzje zapraszam TU. Warto zaznaczyć, że można je dostać albo w wersji tradycyjnej, czyli jumbo lub świątecznej edycji bezdrzewnej.




Progresso wyróżnia brak drewnianej obudowy. Daje nam to różne możliwości zastosowania, o czy możecie przeczytać w recenzji TU .




MAGICZNE FLAMASTRY  - ich "niezwykłość" wiążę się ze zmianą koloru danego pisaka.  Mamy tu do wybory różne rodzaje. 

Blendy pens  to pisaki, które zmieniają (nie na stałe) kolor poprzez delikatne przekręcenie w przeciwnych kierunkach dwóch flamastrów połączonych tak jakby małą tubką. Końcówki wtedy stykają się co powoduje zmianę koloru. Do większych zestawów dołączone są zwykle różnego rodzaju szablony do złożenia i pokolorowania a także plastikowa pompka, do której wkłada się pisak. Po wpływem nacisku pisak rozpryskuje się.  





Inne flamastry  np. Milan zmieniają kolor poprzez użycie specjalnego pisaka dołączonego do zestawu, np. gdy narysujemy coś kolorem czarnym i przeciągniemy po tym białym (tym magicznym) flamastrem to kolor w tym miejscu zmieni się na różowy. 




MATA WODNA - pozwala na tworzenie rysunków za pomocą flamastra napełnianego zwykłą wodą. Nie potrzebujemy żadnych barwników i farb. Taki pisak jest bezpieczny dla otoczenia czyt. ścian i mebli, ponieważ maluch nim niczego nie porysuje. Istnieją różne warianty kolorystyczne, nawet tęczowa. Istnieje możliwość dokupienia dodatkowych mazaków, dzięki czemu unikniemy kłótni rodzeństwa. Czasami do zestawy dołączone są różne akcesoria takie jak wałek czy stempelki. Po zabawie wystarczy matę zostawić do wyschnięcia a rysunki znikną. Ceny są uzależnione od wielkości maty: 30 - 90 zł




SPIROGRAF -  to niewielkie i nieskomplikowane urządzenie, które pozwala na tworzenie ciekawych  i efektywnych spirali. Najprostszy spirograf składa się w kilku ząbkowanych kółek z licznymi otworami, w które wkłada się długopis. Kółka te wkłada się w "ramki" o tym samym kształcie i prowadzi koliste ruchy. Takie masło maślane, ale filmiki lub instrukcja obsługi wyjaśni wszelkie wątpliwości. Ja swój prymitywny mam chyba z 20 lat i służy dzieciom do tej pory. Obecnie istnieją większe i ciekawsze zestawy z różnymi szablonami. 



PROJEKTORY DO RYSOWANIA -  sprawa trochę sporna, bo uczy odbijania. Mimo to może to być dobry wstęp do zaszczepienia w dziecku pasji do rysowania. Poprzez dyski z rożnymi slajdami i projektor na kartce odbija się konkretny wzór, który należy odrysować i pokolorować.




Znalazłam ciekawy projektor Crayola Sketch Wizard , który pozwala odrysować każdą rzecz, którą postawi się małej półeczce od trójwymiarowego przedmiotu po płaski obraz. Nie wiem niestety na ile opis i zapewnienia producenta są zgodne z rzeczywistością i czy faktycznie rzutnik spełnia swoje cele. 




KSIĄŻKI DO KOLOROWANIA - tradycyjne kolorowanki odchodzą do lamusa. To propozycja zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych jako pomysł na wspólne spędzanie czasu.  Książki wyróżniają się dużą szczegółowością i ciekawą grafiką. Od śmiesznych stworków, przez orientalne wzory, mandale, po krajobrazy i zwierzątka, a nawet znajdzie się coś dla fanów Harrego Pottera.  Odstresują  i wyciszą nawet najbardziej nerwową istotę.



To tylko niektóre z ciekawszych pomysłów na rysunkowe i twórcze (mniej lub bardziej) prezenty dla dzieci, które są lepsze od kolejnej gry komputerowej, która wciąga dziecko w wirtualny świat. Rozwijajmy kreatywność dziecka, jego wyobraźnię oraz zdolności manualne. :)

niedziela, 22 listopada 2015

Ołówek - historia, wytwarzanie i rodzaje

     Historia ołówka jako przyrządu do pisania sięga starożytnego Rzymu. Skrybowie jednak wykorzystywali do pisania na papirusie rysik wykonany z toksycznego ołowiu. Właśnie od tego pierwiastka ołówek zyskał swoją nazwę, choć obecnie wiadomo, że niewiele ma z nim wspólnego. Czym jest ołówek? W 1567 roku szwajcar Kondrad Gessner napisał Rozprawę o skamielinach, w której zawarł pierwszą znaną definicję ołówka. Określił go jako pręt do pisania w drewnianej rozprawie. Istnieją pewne pogłoski o wyjątkowości opisywanego przez Gessnera ołówka, który miał być używany przez samego Szekspira. 
Źródło: http://www.johnbetts-fineminerals.com
     Sam grafit został odkryty w roku 1564 w Borrowdale w pobliżu Kestwick w Anglii. Po przejściu okropnej burzy, która spowodowała spore szkody, grupa pasterzy w okolicy zniszczonego dębu odnalazła spore depozyty grafitu, który początkowo został przez nich uznany za  czysty węgiel. Życie szybko zweryfikowało ten pogląd, bo znalezisko nie spalało się w oczekiwany sposób, ale dawało ciemniejsze ślady niż używane dotychczas pręty ołowiu. Pasterze zaczęli wykorzystywać więc grafit do oznaczania owiec. Problemem okazała się łamliwość i kruchość nowego materiału piśmienniczego, którą jednak rozwiązano poprzez okręcenie grafitu łańcuchem czy skórą z owiec a z biegiem czasu umiejscowienie go w wydrążonym patyczku.       Próbę  opracowania drewnianego trzonu podjęła w 1560 roku włoska para Simonio i Lyndiana Bernacotti, którzy pierwsze oprawki stworzyli z resztek drewna z zakładu stolarskiego. Początkowo oprawki były owalne i płaskie a grafitowy pręt wkładany do wydrążonej gałęzi jałowca. Następnie sposób swój unowocześnili poprzez drążenie rowków w dwóch połówkach, włożenie do środka grafitu i sklejenie połówek. Prosta i zarazem innowacyjna, jak na tamten czas, metoda jest wykorzystywana do dnia dzisiejszego. W ten oto sposób odnaleziona substancja w kopalni w Borrowdale stała się niezwykle cenna, przede wszystkim ze względu na jakość, bowiem grafit znaleziony przez pasterzy okazał się najczystszym złożem, pozbawionym różnego rodzaju zanieczyszczeń. Jego ogromna zaleta stała się zarówno wielką wadą, ponieważ w tym rejonie rozwinął się bardzo szybko przemysł wytwórczy a także dochodziło do licznych kradzieży, dlatego złoża grafitu na dzień dzisiejszy po prostu się wyczerpały. Pierwsza fabryka w tym miejscu powstała w 1832 roku pod nazwą Banks, Son &Co.  i działa do dzisiaj jako znany wszystkim Derwent Cumberland Pencil Company.
Źródło: https://www.flickr.com/photos/mikeforsyth/383976959
     Nie oznacza to jednak, że wcześniej nie podejmowano prób masowej produkcji ołówków. Anglia do końca XVII wieku cieszyła się monopolem na produkcję ołówków z naturalnego grafitu. Złoża grafitowe zostały odnalezione również w innych miejscach, jednak były one zanieczyszczone. W 1662 roku w Norymberdze w Niemczech po raz pierwszy wyprodukowano ołówek ze sproszkowanego grafitu w połączeniu z siarką i antymonem. Choć jakościowo był gorszy od angielskiego stał się inspiracją do tworzenia niemieckich gigantów zajmujących się produkcją artykułów piśmienniczych takich jak Faber Castell, Lyra czy Staedtler. We Francji zaś potrzeba stała się matką wynalazków i to nie byle jakich. Pod koniec XVIII wieku Wielka Brytania wprowadziła zakaz kontaktów gospodarczych z krajem Napoleona, co uniemożliwiło sprowadzanie surowców naturalnych, w tym grafitu, a co za tym idzie produkcję ołówków. W 1795 roku Lazzare Nicolas Marguerite Carnot wydał polecenie Nicholasowi Conte stworzenia ołówka, które będzie możliwe bez angielskich depozytów grafitu. Conte wymyślił więc metodę polegającą na mieszaniu proszku grafitowego z gliną, formowaniu z tej mieszaniny pręcików i wypalaniu ich w piecu w temperaturze 1900' C.  Dodatkowo poprzez mieszanie proporcji proszku i glinki uzyskał ołówki o różnym stopniu twardości. Mniej więcej w tym samym czasie austriacki architekt Joseph Hardmuth opracował identyczną metodę tworzenia nowoczesnych ołówków co przełożyło się na stworzenie bardzo znanej firmy Koh-i-noor Hardmuth w 1791 roku.  Pomysł produkcji wkładu do ołówków zrobiony ze spieku mieszanki glinki kaolinowej i grafitu został opatentowany przez czeską firmę w 1802 r., która metodę tę stosuje do dziś w swoich produktach. Z powyższego opisu wynika, że produkcja ołówków była domeną europejską, choć Amerykanie długo nie pozostali w tyle. Gdy również na nich została nałożona blokada gospodarcza i nie mogli importować ołówków z Europy, w 1812 r. William Monore, stolarz z Concord stworzył pierwszy amerykański ołówek. Przedsiębiorca Ebenezer Wood przejął metodę produkcji Monroe jednak użył do niej piły tarczowej co znacznie usprawniło proces wytwórczy. To jemu zawdzięczamy sześciokątny kształt ołówka. Ponadto Amerykanie rozpowszechnili wytwarzanie drewnianej oprawy z cedru - drzewa bardzo dobrej jakości,  miękkiego, łatwego do obróbki  i odpornego na zniszczenie, rosnącego w górach Sierra Nevada w Kalifornii. Aby zapewnić ciągłą dostępność, lasy uprawiane są w sposób zrównoważony i wydajny co oznacza, że  roczne tempo wzrostu lasu jest większe niż pozyskiwanie z niego drewna.
Źródło: http://www.brandnamepencils.com
     Obecnie chciałoby się powiedzieć, że ołówek nie jeden ma kolor. Pierwsze masowo produkowane ołówki był naturalne i niepomalowane, tak by pokazać jakość drewnianej oprawy. Sytuacja zmieniła się po roki 1890, gdy świat zalały żółte ołówki. Według historii pierwszy pomalowany na żółto ołówek został wyprodukowany przez Koh-i-noor. Miał być produktem o najwyższej na świecie jakości, tak jak sama nazwa firmy, która wiąże się na największym odnalezionym diamentem. Typowy żółty ołówek Koh-i-noor nosi nazwę 1500 i według informacji na stronie producenta był wyprodukowany już dwa lata wcześniej, bo w 1888 r. W związku z nadaną barwą był wyjątkowy na tle innych, dlatego inne koncerny zaczęły szybko kopiować żółte ołówki jako produkt luksusowy nadając im nawet orientalne nazwy takie jak Mirado i Mikado, związane z pochodzeniem grafitu. Warto wspomnieć również o historii ołówka w Polsce. Pierwsza i jedyna fabryka ołówka powstała w 1889 r. w Pruszkowie z inicjatywy inżyniera Stanisława Jana Majewskiego. Ołówki techniczne o nazwie Polonia 340 zostały nagrodzone złotym medalem podczas Wystawy Światowej odbywającej się w Paryżu w 1937 roku.
Źródło: http://st-majewski.pl
     Współcześnie ołówki produkowane są przemysłowo z grafitowego proszku połączonego z kaolinem oraz poprzez dodanie wody. Z powstałej papki formuje się długie "nitki" przypominające spaghetti, które następnie wypieka się w piecu. Dodaje się do nich olej lub wosk, który wnika w szczeliny oraz dodaje "gładkości". Zanieczyszczony grafit wcześniej jest kruszony, przesiewany i czyszczony w celu osiągnięcia jak najwyższej jakości. W cedrowych deskach, uprzednio odpowiednio wysuszonych w tartakach, przeciętych i wyszlifowanych, żłobi się rowki, do których następnie wkłada się i przykleja pręciki grafitowe. Ich długość dostosowuje się do długości drewnianego trzonu poprzez ścieranie. Kolor, czy kształt a także sposób oznaczenia zależy od konkretnego producenta. Warto wspomnieć, że Franz Hardmuth jest twórcą technologii umożliwiającą produkcję ołówków w zakresie gradacji. Również europejski  standard stopniowania twardości ołówków związany jest z firmą Koh-i-noor:
  • H - ołówki twarde, od nazwiska założycieli Hardmuth
  • B - ołówki miękkie, od siedziby firmy znajdującej się w Budziejowicach
  • F - ołówek pośredni, od imienia pomysłodawcy gradacji ołówków Franza Hardmutha.
Poniższy wykres bardzo dobrze ilustruje  twardość ołówków. Na samym środku znajdują się ołówki pośrednie F i HB, które nie są ani miękkie, ani twarde i zazwyczaj służą do pisania. Z prawej strony ołówki stają się co raz bardziej miękkie, zaczynając od B. Im większa cyfra przed literą tym ołówek ma ciemniejszy odcień i jest miększy. Taka sama zależność dotyczy ołówków z lewej strony, czyli twardych, rozpoczynając stopniowanie od litery H. Im wyższa przy niej cyfra tym ołówek jest twardszy. 

To jaki dany ołówek ma odcień szarości/czerni zależy od producenta, bowiem ołówki o tej samej gradacji np. 2B mogą się różnić nasyceniem w zależności od tego czy jest to ołówek firmy Derwent czy Steadtler. Ponadto ołówek 2B producenta X może dawać taki sam efekt jak ołówek B lub 3B producenta Y. Przykładowe stopnie gradacji ołówków różnych producentów:
  • Staedtler Mars Lumograph - obecnie produkowany w skali 12 stopniowej, choć producent ogłosił rozszerzenie o 4 kolejne ołówki: 9B, 7H, 8H i 9H, a także wprowadzenie na rynek nowości jaką ma być czarny, matowy ołówek Lumpograph Mars.



  • Koh-i-noor Hardmuth 1500 - obecnie znany z 20-stopniowej skali ołówków od 10H do 8B.


  • Faceb-Castell 900 art - produkowany w 16-stopniowej skali, od 6H do 8B.




Ołówki można kupować w komplecie oraz na sztuki. Przy zakupie całego kompletu należy zwrócić uwagę na to jakiej twardości ołówki znajdują się w środku. Przykładowo żółte ołówki Koh-i-noor 1500 sprzedawane są w różnych zestawach: seria 1502/II zawiera ołówki od 8B do 2H, zaś seria 1502/I zawiera ołówki od HB do 10H. Pierwszy zestaw jest typowo artystyczny, drugi lepiej posłuży przy rysunku technicznym. 
     Po omówieniu gradacji ołówków, istotną kwestią są jego rodzaje. Możemy podzielić je ze względu na kształt, grubość, oprawkę czy przeznaczenie.

     1.  Podział ołówków ze względu na kształt:

  • ołówki okrągłe np. Derwent Sketching

  • sześciokątne np.  Koh-i-noor Toison D'or 1900



  • trójkątne np. Faber Castell Grip 2001 



      2. Podział ołówków ze względu na rodzaj oprawy grafitu:



  • tradycyjne w drewnianej oprawce są najbardziej rozpowszechnione



  • mechanicze/automatyczne - rysiki różnego grubości wkłada się do metalowej lub plastikowej obudowy przypominającej długopis. 

  • bezdrzewne czyli takie które nie mają drewnianego trzonu, a gruby pręt grafitu pokryty jest lakierem

Ponadto ze względu na grubość można wyróżnić  ołówki, które są większe niż tradycyjne i noszą zwykle miano ołówków JUMBO. Biorąc od uwagę przeznaczenie, istnieją specjalne ołówki, które rysują na sucho jak tradycyjny ołówek, jednak w połączeniu z wodą dają efekt farb wodnych. Ołówki taki nazywane są ołówkami akwarelowymi lub wodorozpuszczalnymi.    
Ciekawostki związane z ołówkiem: 

  • Gumka do ołówka została dodana dopiero w 1858 roku przez Hymana Lipmana, który swój patent sprzedał za 10.000 $ Josephowi ReckendorflerowiÓw Józef nastepnie pozwał Faber-Castell do sądu za naruszenie patentu, jednak sprawę w 1875 roku przegrał. Sąd uznał, że niemiecka firma nie popełniła przestępstwa, ponieważ połączyła dwie, powszechnie znane rzeczy. Nie doszukał się w gumce z ołówkiem żadnej nowości.
  • Najstarszy ołówek na świecie znaleziony w drewnianym domu z 1630 roku, znajduje się w zbiorach niemieckiej firmy Faber-Castell. 
  • Dziś w mieście odnalezienia pierwotnego bloku grafitu znajduje się Muzeum Ołówka: Cumberland Pencil Museum w Kestwick, w którym poznamy historię powstawania ołówka i produktów firmy Derwent.
  • Największe na świecie źródła grafitu znajdują się na Sri Lance, zaś najczystszy obecnie grafit znajduje się w rejonie meksykańskiej Sonory.