wtorek, 31 stycznia 2017

Post zawiera lokowanie produktu czyli Faber-Castell i Turdusmerula Art

Dzisiejszy post ma jedynie charakter informacyjny, lecz niemniej ważny. Chciałabym zapowiedzieć (czyt. tak, tak pochwalić się), że autoryzowany sklep w Polsce  Faber-Castell zaprosił mnie do małej współpracy, której efekty będziecie mogli śledzić na blogu. Poniżej lista art przyborów, o których będzie można przeczytać w najbliższym (lub nieco dalszym) czasie. Wszystko zależy od tego jak będzie szła mi praca nad kolejnymi rysunkami. Zobaczycie, że zostałam głównie przy monochromatycznych szarościach i odskoczę trochę od rysunku realistycznego (prawie) na rzecz bardziej kreatywnych prac.  Oczywiście ołówkowe prace również się pojawią.
  • Zielone ołówki Faber-Castell 9000 Art  - jeden z trzonowych produktów FC, których byłam bardzo, bardzo ciekawa, przede wszystkim pod względem czystości grafitu. Nie cierpię jak podczas cieniowania natrafiam na zanieczyszczenia. Cel: poszukiwanie ołówków the best of.
  • Gumka chlebowa - bardzo długo nie doceniałam jej zalet. Ta, którą posiadam jest na początku bardzo twarda i muszę ogrzewać ją na kaloryferze przed użyciem, dlatego chciałam wypróbować tą z FC. Kolory do wyboru są różne, jednak ja zapomniałam wybrać i losowo przyszła w kolorze żółtym, choć może kolor nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia.
  • Temperówka podwójna SLEEVE -  kompatybilny wygląd do gumki, na samym początku nie mogłam jej otworzyć (haha), posiada dwa różne otwory, które na pewno się przydadzą. Prosta rzecz, ale ile nerwów może zjeść "strugaczka" łamiąca rysik?
  • Czerwony pisak pędzelkowy PITT nr 219 - wybrałam jako żywy element kolorystyczny, specyfika produktu taka sama jak zestawu szarości. Nie to nie jest substytut Promarkerów dla zainteresowanych, zaznaczam to już na samym początku. 

Czy którykolwiek z wymienionym produktów wpadł już w Wasze ręce i możecie o nich coś napisać? Czego najbardziej jesteście ciekawi? :)

wtorek, 17 stycznia 2017

Ahoj przygodo! Portret chłopca z kotem - krok po kroku

Dzisiaj szybko wsiadamy do pociągu i  i ahoj przygodo! Kierunek San Escobar! :) A tak na poważnie dokładnie miesiąc temu opublikowałam portret papieża i nastąpił mały przestój. Wszystko za sprawą przygotowania dla Was posta o kredkach, którą przecież trzeba poprzeć przykładami. Ten rysunek zaczęłam jeszcze w tamtym roku, jednak sierść kota i początkowa niechęć do nowego papieru skutecznie opóźniała postępy. Efekt końcowy dla mnie jest na plus. Zobaczcie sami.
W rysunku miałam zamiar użyć tylko i wyłącznie kredek Polycolor, jednak w sklepie kobieta pomyliła Polycolory z Mondeluzami i drewniane belki musiałam narysować kredkami akwarelowymi.  Dodatkowo sięgnęłam po papier o większej gramaturze (zwykle rysuję na 90g/m3) i mimo, że na początku nie mogłam się odnaleźć, tak później całkiem fajnie się pracowało, choć rogi kartki i tak się podwijały.
Szczegóły:

- A4 Canson 180 g/m2

- Koh-i-noor Polycolor Portrait + czarna; Mondeluz dwie brązowe

- biały żelopis Sakura Gelly Roll

- czas: nie mam pojęcia, rozpoczęłam jeszcze w starym roku

Kolorystyka rysunku zależy od tego o jakiej porze i jakimi ustawieniami robiłam zdjęcia.




Poniżej step by step na podstawie skanów i animacji.