Staedtler jest firmą produkującą różnego rodzaju przybory kreślarskie, założoną w 1853 roku przez Johanna Sebastiana Staedtlera. Na pewno każdy trzymał w ręce choć jeden produkt tego niemieckiego giganta np. w szkole - ołówek w czarno-żółte pasy. Osobom zainteresowanym rysunkiem tej firmy nie trzeba przedstawiać, bowiem o artystycznych ołówkach serii Lumograph słyszał każdy (a jeśli nie, to zapewne usłyszy). Tym razem pod lupą znajdą się jednak jedne z produkowanych kredek wyposażonych w A.B.S. - Staedtler ergo soft (seria 157).
Ergo softy mają ergonomiczny kształt o przekroju w kształcie trójkąta o średnicy 4 mm, co według producenta ma ułatwić pisanie i malowanie. Z biegiem czasu można się przyzwyczaić do ich kształtu, który trochę mi przeszkadzał (o trójkątności kredek pisałam również przy kredkach Magic Trio). Trzymając w dłoni kredkę odczuwam jednak bardziej jej grubość (a raczej jej brak). Dla porównania wkład w Polycolorach ma grubość 3,8 mm a sama kredka 7 mm, więc "czegoś tu brak". Jest to jednak tylko subiektywne odczucie. W zamian za to producent oferuje nam wspomniany wcześniej system ABS (Anty-BreakSystem), czyli specjalną białą otulinę wokół rdzenia kredki, która wzmacnia go i zwiększa wytrzymałość na złamania. Wypada zacząć bić brawo, ponieważ system spełnia swoje zadanie - kredki się nie łamią i dobrze temperują. Nie da się jednak ukryć, że dzięki niemu sam kolorowy rysik jest wąski.
Można je kupić niestety tylko w dwóch wersjach: 12 i 24 kolory. Dla jednych to wystarczając, dla innych zbyt mało. Ja posiadam ten mniejszy zestaw, który udało mi się kupić dokładnie za 20 zł na allegro. Normalnie ich ceny oscylują w granicy 40-55 zł za mały zestaw, a duży ok 80-100 zł. Nie sposób się nie zgodzić, że trafiłam całkiem przez przypadek na super okazję, obok której nie mogłam przejść obojętnie. Sam design kredek jest standardowy co oznacza, ze kolor kredki odpowiada kolorowi rdzenia. Drewno, z których zostały zrobione pochodzi z certyfikowanych lasów zarządzanych w sposób zrównoważony (taka informacja została podana na pakowaniu), więc Staedtler myśli nie tylko o zyskach, ale i o ekologii. Obudowa została pokryta unikalną, miękką i antypoślizgową powierzchnią. Ciężko mi stwierdzić co to dokładnie jest (jakaś farba), ale daje matowe i niespotykane wykończenie. Trochę niewypał, ponieważ pod wpływem użytkowania i być może ciepła jaką wytwarza dłoń, powierzchnia ta zaczęła się lekko ścierać i łuszczyć. Nie podoba mi się to.
Na budowie kredki oprócz miejsca produkcji, marki, unijnego certyfikatu, jakiegoś kodu i numeru artykułu znajdziemy także ramkę z napisem name, sugerującym możliwość podpisania do kogo należą. Poprzez to dochodzimy do użyteczności kredek tzn. dla kogo są przeznaczone. Można wysnuć wnioski, że są to po prostu kredki szkolne. Na stronie internetowej Staedtler nie doszukamy się artystycznych przesłanek, ale kto zabroni?
Koniecznie muszę wspomnieć o fajnym opakowaniu. Plastikowy box chroni kredki przed wypadnięciem czy złamaniem nie tylko poprzez 12 przegródek na każdą kredkę osobno, ale także poprzez zatrzask, który na pewno sam się nie otworzy. Fajniejsze rozwiązanie aniżeli metalowe pudełko. Dużym plusem jest możliwość postawienia pudełka. Spodnia warstwa opakowania zgina się w połowie i zapina z górną dzięki czemu łatwiej jest je wyciągać. Czyż nie prezentują się lepiej?
Jak już wspomniałam Ergosofty mają ograniczoną liczbę kolorów do 24, jednak można byłoby nimi już uzyskać fajne efekty. W pełnym secie widać więcej niż jeden odcień konkretnego koloru. Dużym plusem jest kolor łososiowy (ciałowy, zwał jak zwał), który możemy dostać już w małym opakowaniu, a którego zwykle brakuje nam przy rysowaniu portretu. Kredki te są na bazie wosku (tak jak np. Derwent Coloursoft czy Prismacolor Premier), oznacza to, że spoiwem łączącym jest wosk a nie jak w przypadków np. Polycolorów Koh-i-noor - olej. Gdy sięgnęłam po nie po raz pierwszy to poczułam lekką dezorientację, ponieważ dają wrażenie "suchego" kolorowania, z którym wcześniej się nie zetknęłam, ponieważ zwykle używam kredek na bazie oleju.
Wzornik producenta 24 kolorów |
Mój wzornik 12 kolorów |
Styl Oly |
Dodatkowo pojedynczymi kredkami posługiwałam się w innych rysunkach np.
Używałam kredki czerwonej, czarnej i różowej z zestawu,. |
Plusy:
- rdzeń chroniący przed złamaniem
- plastikowy box
- kredki dobrze prowadzi się po kartce i fajnie się mieszają
Minusy:
- ograniczona dostępność
- tylko 24 kolory
- nie do końca soczyste kolory
Ocena: 7,5/10
Ja kupiłam bez plastikowego pudełka, 12 kolorów za mniej niż 10 zł
OdpowiedzUsuńRysunek piękny, ja jednak nie umiałabym się posługiwać tymi kredkami, bo wolę te ,,miększe'' a te są z tych ,,twardszych'' ;)
Pozdrawiam!
http://szkicownik555.blogspot.com/
Zapomniałam wspomnieć o stopniu twardości. :) Faktycznie dają wrażenie twardych kredek, jednak mi to zupełnie nie przeszkadzało, przeciwnie w końcu nie łamały mi się "szpice". Pozdrawiam.
UsuńBardzo precyzyjna recenzja z resztą jak kazda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńZłamałam dwie kredki Staedtler xD
OdpowiedzUsuńJakaś ręka kowala. :D :) :)
UsuńWiem, że ten post został dodany dość dawno. Ale chciałam napisać, że w sklepie internetowym czytam.pl można dostać te kredki w zestawie 36 kolorów za ok. 110zł
OdpowiedzUsuń