Pór roku ciszy, niewiele tworzenia, jeszcze mniej sensownej organizacji czasu wolnego. Okres pandemii to takie trochę szczęście w nieszczęściu. Przymusowe siedzenie w domu spowodowało, że zaczęłam nadrabiać zaległości. Podobrazia schowane pod sofą w końcu ujrzały światło dzienne. Po tak długim okresie niemalowania wybrałam najmniejsze z nich 40x50 cm. Spoglądając na pierwszy tatrzański obraz wiszący w przedpokoju (mimo, że jestem z niego nadal zadowolona) już a etapie planowania wiedziałam, że kolorystyka musi być tym razem troszkę inna - ciemniejsza, bardziej mroczna i zachmurzona. Zrezygnowałam z pastelowych odcieni nieba i błękitnych cieni na śniegu na rzecz kilku gradientów szarości Payne's grey (kolor niebiesko-szary). Tym razem pejzaż przedstawia zimową Świnicę widzianą z Koziego Wierchu. Jak widać Tatry znalazły specjalne miejsce w moim serduchu i co raz mocniej się zakorzeniają. Świnica jednym ze szczytów na mojej liście do zdobycia w nieodległym czasie. Pięknie z niej widać i Tatry Zachodnie i Tatry Wysokie.
Nadal nie opanowałam techniki władania szpachelką, tak by fakturę skał nadać jednym pociągnięciem. Wszystkie szczegóły malowałam cieniutkim pędzelkiem. Zwróciłam uwagę, że musi być to koniecznie nowy z nierozjechanym włosiem. W innym wypadku kreski były za grube i ciągle musiałam korygować linie. 4 zł i taka różnica! Użyłam także innego werniksu marki Liquitex, który okazał się totalnie bezzapachowy.
Hej! – powiedział Ryjek. – Odkryłem ciekawą ścieżkę. Wygląda niebezpiecznie.
- Jak niebezpiecznie? – spytał Muminek.
- Powiedziałbym, że niezwykle niebezpiecznie – odparł poważnie mały zwierzaczek Ryjek.
- W takim razie musimy wziąć ze sobą kanapki i sok – postanowił Muminek.
Tove Jansson - Kometa nad Doliną Muminków
Nadal nie opanowałam techniki władania szpachelką, tak by fakturę skał nadać jednym pociągnięciem. Wszystkie szczegóły malowałam cieniutkim pędzelkiem. Zwróciłam uwagę, że musi być to koniecznie nowy z nierozjechanym włosiem. W innym wypadku kreski były za grube i ciągle musiałam korygować linie. 4 zł i taka różnica! Użyłam także innego werniksu marki Liquitex, który okazał się totalnie bezzapachowy.
Szczegóły:
- podobrazie bawełniane 40x50 cm dwukrotnie gruntowane
- farby akrylowe: biała, czarna, cielista flesh tint oraz szary payne's grey
- werniks satynowy Liquitex
Genialny obraz! Fantastycznie te góry malujesz!
OdpowiedzUsuńDziękuję, jeśli chodzi o malarstwo to góry będą moim "konikiem". :0
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego obrazu, jest świetny. Taki bardzo detaliczny, ale też nie przygniata ogromem tych detali, bo 3 plan rzeczywiście robi wrażenie trzeciego planu. Kolorystyka bardzo w moich klimatach, bo lubię chłodną. Życzę dalszych sukcesów malarskich.
OdpowiedzUsuńPs. Czy też jesteś tak urzeczona malarstwem, że rysunki ołówkiem postrzegasz jako coś małostkowego? Pozdrawiam
Hej, dziękuję Ci bardzo. Jestem z niego szalenie dumna. Cieszę się, że widzisz w nim to samo co ja. Szykuję już następne Tatry, ale tym razem w jesiennej odsłonie i dużo większy.
UsuńW moim przypadku malarstwo póki co zatrzyma się wyłącznie na Tatrach, przepadłam. Nie czuje się na tyle silna by wejść w inny temat. Kłębiące się chmury traktuje jako małą porażkę, bo miałam totalnie inny zamysł a sporo się nad nim napracowałam. :) Odeszłam trochę od rysunku. Bardzo nudzą mnie zwykłe portrety, bez okazywania emocji i uczuć, dlatego zrezygnowałam z przyjmowania zamówień. Kręcą mnie różne rzeczy, rysować na pewno nie przestanę. Pozdrawiam ciepło. :)
Przepiękny obraz, nie mogę się napatrzeć:D Aż żal, że nie można teraz pojechać w góry by pochodzić po szlakach:(
OdpowiedzUsuńAkurat, gdy zamknęli Park Narodowy byłam już spakowana na weekend na szlaku. Niestety.... ale Tatry poczekają. Dziękuję! :)
Usuń