Stwierdzenie: "O pewnie, najlepiej wyrzucić!" idealnie wpisuje się w tematykę tego posta, który odbiega od motywu przewodniego bloga. Lubię starym, wysłużonym rzeczom nadawać tzw. drugie życie (choć teraz już wiem, że nad niektórymi trzeba się porządnie, bardzo porządnie zastanowić). W ciągu malowania mebli wymyśliłam trzy nowe litanie, dorobiłam się kilku zmarszczek a oczy z bezsilności wytrzeszczałam co 5 minut, bo wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno małe ale...
Meble w kolorze "rudym" (olcha miodowa), które stoją od ponad 10 lat zaczęły mnie drażnić - wygląd i niepraktyczność w małym pomieszczeniu. Ponadto pokój znajduje się od wschodu, więc promienie słoneczne docierają tu tylko do południa, potem nastaje ciemnica. Wyjścia były dwa, albo kupuję nowe albo przemaluję na jaśniejszy kolor. Jak zaczęłam podliczać koszty mebli na wymiar (bo tylko takie wchodziły w grę) to ochota na zmiany od razu mi przechodziła. "Przecież wcale ich aż tak nie potrzebuję", " kupię nowe, a kto wie ile jeszcze pomieszkam w domu?" i uwaga moja najlepsza wymówka "malowanie wyniesie mnie na pewno mniej i jeszcze zostałoby na Polychromosy albo/i Prismacolory" (dla niewtajemniczonych to kredki, których komplet kosztuje ok 700 zł). Sprawa sama się rozwiązała, jestem małą sknerą - malujemy. Powyższe informacje należy czytać z przymrużeniem oczu, oczywiście. ;) Tak więc, do rzeczy - malowanie mebli na biało w praktyce.
Do sprawy podchodziłam kilka razy ze sporym powątpiewaniem. Nie wiedziałam ani jaki będzie efekt końcowy, ani czy farba nie będzie "złazić". Przeszperałam Internet wzdłuż i w szerz na ten temat. Wybór padł na farbę akrylową do malowania drewna i metalu. Przez bardzo długi czas byłam zdecydowana na farbę Flugger Interior High 20 (półmat), która zbierała same pozytywne opinie, jednak jej dostępność była mocno ograniczona. Wprawdzie znalazłam dwa salony w sąsiednim mieście, jednak plan się nie powiódł. Rozpoczęłam poszukiwania zamiennika - padło na Tikkurilę Everal Aqua Semi Matt 40 (również półmat). Cena za puszkę 0,9 L ok 50 zł. Farba ma przyjemny zapach, jest bardzo wydajna i szybko wysycha.
|
Niestety wysiadły mi akumulatory w aparacie, więc jakość zdjęć nie jest powalająca. :( |
Jak przygotować meble do malowania?
- rozłożyć meble na części - zdjąć drzwiczki, wykręcić zawiasy itp.
- dokładnie umyć meble płynem do naczyń i poczekać do wyschnięcia w celu usunięcia zabrudzeń
- przeszlifować papierem ściernym gruboziarnistym, a następnie wygładzić powierzchnię papierem drobnoziarnistym
- odpylić
Meble były w dosyć dobrym stanie (normalne obicia, które powstają wskutek użytkowania), w żadnym miejscu okleina nie odchodziła itp. Według tego co napisane jest na puszce, nie jest konieczne użycie podkładu pod farbę tzw. primera, który ma na celu zwiększenie przyczepności farby do podłoża (to ma zapewnić w jakimś stopniu szlifowanie) - tak należy traktować pierwszą warstwę. Osobiście żałuję, że jednak przekornie tego nie zrobiłam. Nie mam żadnej gwarancji, że farba rozprowadzałaby się lepiej, jednak na pewno ten zabieg by nie zaszkodził. Dlaczego o tym wspominam?
Podczas malowania zwróciłam uwagę na to, że farba w niektórych miejscach "nie łapie" tak dobrze jak w innych. Wraz z nakładaniem kolejnych warstw, miejsca te zostawały jakby niedomalowane, prześwitujące. Skutek tego taki, że w sumie każdy mebel malowany był 7-8 razy! Zdaję sobie sprawę, że wpływ na to miał także ich ciemny kolor jednak, gdyby nie te prześwity mogłabym malowanie zamknąć na 5. Zapytałam Tikkurilę na Instagramie w czym tkwił problem, jednak po opisaniu problemu nabrali wodę w usta i nie dostałam już żadnej odpowiedzi. Trzeba liczyć około puszki na jeden mebel, co przy jej cenie wcale nie wygląda tak kolorowo.
Jak malować?
- malowałam cienkie warstwy wałkami z gąbki (inne zostawiały włoski i paprochy), które co jakiś czas trzeba wymieniać na nowe - odkształcają się
- we wszelkich zakamarkach wspomagałam się pędzelkiem - ważne, żeby nie nakładać nim zbyt wiele farby, która będzie spływać i zasychać w postaci zacieków oraz żeby nie wypadały z niego włoski
- po wyschnięciu warstwy, a przed nałożeniem kolejnej warto oczyścić papierem drobnoziarnistym powierzchnię - zawsze przyklei się jakiś pełech
- dziennie nakładałam 3 warstwy - rano, popołudniu i na noc - producent zaleca co 6 godzin, przy pierwszych warstwach się tego trzymałam, przy 5 i kolejnej już skracałam ten czas do 4/5, później meble i tak wysychały całą noc.
Muszę zaznaczyć, że blat biurka malowany był zupełnie innym rodzajem farby. Ze względu na spore użytkowanie i częste zmywanie do pomalowania użyłam
farby olejno-ftalowej Śnieżka Supermal, która jest (powinna być) znacznie bardziej odporna na środki czyszczące i obdarcia. Pierwsza warstwa schnie ponad 12 godz. Zapach okropny, zwłaszcza jak nie można otworzyć okna na oścież, bo pada deszcz (kto maluje przy takiej pogodzie w ogóle??!). Mało tego, substancje, które unosiły się w powietrzu chyba spalały się w ogniu podczas gotowania czy palenia się świecy w domu - zapach spotęgowany. Przechodząc do plusów to farba dobrze kryje, po 3 warstwach zero prześwitów.
EDYCJA: na biurku miałam położoną czarną podkładkę z tworzywa sztucznego, która odbiła się na żółto! Po 1,5 roku przetarłam blat papierem i pomalowałam 3 warstwami Tikkurilą.
Oczywiście nie obyło się bez gaf np. półki wyciągnięte z szafki i malowane osobno, nie chciały się później wsunąć się na swoje miejsce. Co zrobiłam? Popchałam. Na siłę. Skutek tego był taki, że zdarłam farbę do spodu w tym miejscu. Mina bezcenna. Warto również sprawdzić przed rozkręceniem zawiasy, czy są w dobrym stanie i czy np. drzwiczki o siebie nie ocierają.
Plusy:
- o wiele niższe koszty niż nowe meble
- satysfakcja - zrobiłam to całkiem SAMA
- ładnie wygląda i +10 do jasności
Minusy:
- dziwne krycie farby i duża ilość warstw (nie ma to aż takiego znaczenia przy półce czy małych meblach, jednak przy całym komplecie niedowład ramienia murowany)
Koszt: ok. 300 zł za farby, wałki itd. (na biurko, szafkę z półkami i 2 szafy na ubrania).