Mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach. Coś w tym jest i dzisiaj postaram się odnieść to do rysunku. Nie da się ukryć, że dopracowanie pracy ma duży wpływ zarówno na własne zadowolenie z efektu końcowego, jak i na pozytywny odbiór pracy w mediach społecznościowych. Istnieje możliwość przekombinowania w drugą stronę, bo czasami mnie,j znaczy więcej. Oprócz tradycyjnych portretów, szczególnie upodobałam sobie ich wersje minimalistyczne, w których charakterystyczną cechą jest brak cieniowania twarzy. Specjalistką prac tego typu jest Ileana Hunter, której rysunki możecie zobaczyć klikając w łącze przy nazwisku. W poprzednich postach wspominałam już, że jednolite cieniowanie większych powierzchni zawsze przyprawia mnie o ból głowy - nie lubię tego, nie zawsze mi to wychodzi i brakuje mi do tego cierpliwości. Takie rozwiązanie więc jest dla mnie zbawienne, choć nie pozbawione krytycznego nastawienia. Nie da się zaprzeczyć, że po pierwsze to to trochę pójście na skróty, dwa - twarz może wydawać się zbyt płaska i jest po prostu biała.
Rysując w stylu minimalistycznych szczególną uwagę zwraca się na detale takie jak: odbicie światła na poszczególnych pasmach włosów, w tęczówkach czy na ustach lub pojedyncze "niesforne" włoski (np. zaznaczone na biało). Moim zdaniem dzięki temu można wyćwiczyć poszczególne elementy twarzy z naciskiem na dokładność. Na poniższych wycinkach możecie zauważyć, że upodobałam sobie podczas rysowania oczu dorysowanie kilku białych rzęs i/lub białych punktów, które nadają pracy wyrazistości - bez względu na to czy jest to rysunek kobiety czy mężczyzny.
Takim stylem można się bawić wedle uznania i urozmaicać go choćby poprzez dodanie kolorowego elementu takiego jak odbicie w okularach, czerwone usta, kolorowe tęczówki czy nawet włosy. Dodatkowo ten styl wprowadziłam nie tylko w ołówku, ale i w akwarelach. Cechą charakterystyczną jest duży kontrast, który w ołówku można wprowadzić poprzez użycie:
- gumki w ołówku, którą można zatemperować lub ściętym na ostro kawałkiem miękkiej gumki - w ten sposób dorysowuję białe rzęsy, pojedyncze włosy i linie na ustach;
- białego żelopisu, który da lepszy, bielszy efekt niż wymazywanie ołówka np. białe punkty dokoła oczu, odbicie w źrenicy;
- ołówka Staedtler Lumograph 8B lub czarnej kredki - dają bardziej czarny efekt niż ołówki 8B innych firm;
W rysunkach minimalistycznych oprócz wykluczenia cieniowania twarzy, można pominąć również (wedle uznania) dokładny zarys nosa, ograniczając się do jego dolnej części tj. dziurek i bocznych skrzydełek czy linie twarzy, tak by w niektórych miejscach łączyła bezpośrednio się z tłem. W taki właśnie sposób ukryłam np. większy nos. Nie wiem czy dokładnie zrozumiecie o co chodzi, ale przeglądając poniższą mini galerię prac szybko załapiecie. Muszę wspomnieć, że prezentacja takich prac nie jest łatwa, ponieważ i zdjęcia i skaner nie zawsze wychwytują delikatne cienie, dlatego czasami trzeba się wspomóc programem graficznym i w niewielkiej (!) ilości zmniejszyć jasność lub kontrast by mogły zostać zauważone.