Ołówki/kredki po pewnym czasie użytkowania stają się za krótkie, by móc rysować i stabilnie trzymać je w dłoni. Jedni od razu takie maluchy wyrzucają, inni (tak jak ja) chomikują "maleństwa", a nuż. W sklepach plastycznych można natknąć się na bardzo pożyteczny gadżet pod nazwą przedłużacz do ołówków i kredek. Może również znajdować się pod hasłem: przedłużka, obsadka lub osłonka. Jeśli chodzi o znane marki to należy szukać obsadek Derwent, Lyra i Cretacolor, jednak są one co raz bardziej powszechne i da się kupić taki sprzęcik mniej znanego producenta lub "bez marki". Prawdę mówiąc jeszcze nie zainwestowałam w żaden profesjonalny przedłużacz do kredek/ołówków, ale jak już ten czas nastanie, na pewno będzie to.... jak przeczytacie cały post to się dowiecie.
Najpopularniejszymi przedłużaczami są obsadki Derwent o dwóch średnicach, tzw. standardowej 7mm (pasującej do większości przyborów)i 8mm przeznaczonej dla "grubszych" kredek typu Derwnet Coloursoft czy Derwent Drawing. Obie obsadki mają wytrzymałą metalową złączkę i miękki w dotyku korpus poprawiający uchwyt. Przedłużki są dostępne na blistrze z każdego rozmiaru po jednej sztuce. Ich cena to ok 26 zł i nie można ich kupować osobno, na sztuki co jest dla mnie "bolesne". Ta kwota dla jednych jest przystępna, dla innych mniej, jednak warto się zastanowić, bo jednorazowy wydatek przedłuży w tym zestawie żywotność każdego ołówka i każdej kredki. Jeśli rysuję ołówkiem za 1,50 zł to jestem w stanie przeboleć, jednak nie wykorzystanie w pełni np. kredki Prismacolor Premier, którą bardzo ciężko kupić w Polsce, a jak się uda to cena wynosi powyżej 6 zł jest lekko frustrujące. Do tego wszystkiego dochodzi prawdopodobieństwo zepsucia kilkunastu godzin własnej pracy, bo ołówek czy kredka nie leżą już w dłoni tak jak powinny. Kogoś jeszcze nie przekonałam, że warto sprawić sobie przedłużacz?
Jakiś czas temu robiłam pierwsze chińskie zakupy na Aliexpress i... była to właśnie dwustronna przedłużka do ołówków i kredek (albo i pasteli) w zatrważającej kwocie 2,38 zł. Uznałam, że nawet jeśli będzie to fake, odżałuję jakoś te pieniądze. Paczuszka przyszła bardzo szybko, po 3 tygodniach, ale (z chińskimi rzeczami zawsze musi być jakieś ALE!)... Ogólnie, rzecz biorąc przedłużacz jest bardzo dobrej jakości i solidnie wykonany. Posiada dwa otwory, jeden mniejszy na przybory 7mm i drugi większy 10mm (powinny mieścić się w nim np. suche pastele). Problem w tym, że strona, która powinna być "uniwersalna" wcale taka nie jest, bo część ołówków i kredek do niego pasuje, a część nie. Mało jeśli chodzi o inny produkt, sęk w tym, że czasami to kredki z tej samej serii (dziwne). Dużego otworu nie jestem w stanie sprawdzić, bo posiadam prostokątne pastele. Miało to wyglądać tak jak na zdjęciu obok, jednak średnice nie są takie jak powinny. Może mi się trafił feralny produkt, bo opinie z całego świata były dobre. Po sprawdzeniu swoich przyborów mogę stwierdzić, że chiński przedłużacz do ołówków pasuje u mnie jedynie do poduktów firmy Koh-i-noor.
Jako człowiek lubiący DIY szukałam zamiennika dookoła siebie i znalazłam bardzo uniwersalny przedłużacz tuż pod ręką, który nadaje się do ołówków o standardowej średnicy 7 mm! Moi drodzy wystarczy rozmontować na części (znany chyba wszystkim) automatyczny długopis w gwiazdki polskiej firmy Toma.
Oświadczam, że patent ten sprawdziłam sama na sobie i jest genialny zwłaszcza, że ten długopis można praktycznie kupić wszędzie za ok 1,50zł! Ołówki i kredki o średnicy 7mm wchodzą i wychodzą bez problemu, trzymają się bardzo stabilnie, nie ruszają się na boki. Sprawdziłam swoje przybory i mogę śmiało napisać, że Toma pasuje do (od lewej):
Niestety patent ten jest zbyt mały dla kredek Coloursoft, Derwent Drawing, Staedtler ergosoft czy Faber-Castell Polychomos. Do tych "grubasków" nadaje się przedłużacz 8mm Derwenta tylko i wyłącznie, bo nie znalazłam innego zamiennika, dlatego też to właśnie w przedłużki angielskiego giganta zaopatrzę się w razie konieczności. A Wy macie jakieś sposoby na krótkie ołówki? Dajcie znać!
www.artequpiment.pl |
Oświadczam, że patent ten sprawdziłam sama na sobie i jest genialny zwłaszcza, że ten długopis można praktycznie kupić wszędzie za ok 1,50zł! Ołówki i kredki o średnicy 7mm wchodzą i wychodzą bez problemu, trzymają się bardzo stabilnie, nie ruszają się na boki. Sprawdziłam swoje przybory i mogę śmiało napisać, że Toma pasuje do (od lewej):
- ołówków Cretacolor Studio Line
- ołówków Staedtler Tradition w czerwono-czarne paski
- ołówków Koh-i-noor 1500
- ołówków Koh-i-noor 1860
- ołówków Koh-i-noor Toison d'or
- ołówków Staedtler Lumograph
- ołówków Faber-Castell CASTELL 9000
- ołówków Koh-i-noor Progresso
- gumki Koh-i-noor w ołówku ERA
- blendera Koh-i-noor do kredek Polycolor
- gumki Faber-Castell Perfection
- kredek Koh-i-noor Progresso
- kredek Koh-i-noor Mondeluz
- kredek Koh-i-noor Polycolor
- kredek trójkątnych Milan
- kredek Renesans
- kredek Prismacolor Premier
Niestety patent ten jest zbyt mały dla kredek Coloursoft, Derwent Drawing, Staedtler ergosoft czy Faber-Castell Polychomos. Do tych "grubasków" nadaje się przedłużacz 8mm Derwenta tylko i wyłącznie, bo nie znalazłam innego zamiennika, dlatego też to właśnie w przedłużki angielskiego giganta zaopatrzę się w razie konieczności. A Wy macie jakieś sposoby na krótkie ołówki? Dajcie znać!