piątek, 9 października 2015

Krytyka rysunków - jak się nie zniechęcić?

    Polak "specjalista" od wszystkiego prawdę Ci powie - brzmi jak zapowiedź wróżbity Macieja, lecz niestety to nasza szara rzeczywistość. Potrafimy oceniać, krytykować i wytykać błędy, mimo iż kompletnie sami nie znamy się na danej dziedzinie. Bardzo modna ostatnio tzw. konstruktywna krytyka przechodzi granice dobrego smaku, dołuje, potrafi podciąć skrzydła przy samych ramionach. Dlaczego? Trudno mi to zrozumieć, prawdopodobnie z mniejszej lub większej zazdrości, dla zasady, bo Polska to wolny kraj i mogę wyrażać swoje zdanie, zwłaszcza jeśli coś publicznie udostępniasz. Fala hejtu różnej maści rozprzestrzenia się w mediach społecznościowych szybciej niż zaraza stonki ziemniaczanej. "Krzywe", "mogło być lepiej", "patrząc na ten rysunek, byłabym zawiedziona" etc. - takie budujące stwierdzenia czytałam nie raz pod swoimi pracami. Czy było mi przykro? Oczywiście, kogo by nie dotknęły te słowa, jeśli poświęciłby czemuś od kilku do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu godzin i zamiast miłego komentarza dostaje na głowę wiadro pomyj. Niestety, można się zniechęcić. Efekt końcowy nie każdej pracy jest powalający, czasami po prostu coś nie wyjdzie, zabraknie cierpliwości i czasu, tak w życiu bywa. Każdy rysownik, gdy spojrzy na swoją pracę wie, gdzie popełnił błąd, co mógł zrobić lepiej, więc naprawdę dodatkowe krytykanctwo jest zbędne. Czasami odnoszę wrażenie, że niektórzy tylko czekają aż człowiekowi potknie się noga i właśnie wtedy zaczynają się udzielać. Żenujące! 
    Rady osób doświadczonych, zajmujących się rysowaniem zawsze są w cenie. Krytyka jest konstruktywna wtedy, kiedy potrafi popchnąć w dobra stronę. Sugestie dotyczące techniki czy przyborów, podzielenie się jakąś ciekawą kwestią to coś co każdy z chęcią przyjmie. Wyznaję bardzo prostą zasadę: jeśli coś mi się nie podoba to milczę lub skupiam się na tych elementach, które są fajne. Po co sprawiać komuś zawód, skoro można jednym zdaniem podnieść na duchu np. jeśli portret jest super, oczy, włosy - dosłownie powalają a cały efekt psuje spartaczone tło? Proste? No ba, bardzo proste. 
      O krytyce wspomniałam krótko w poście dotyczącym ABC rysowania, zwracając uwagę na własną reakcję na niepochlebne słowa.
1. Dyskusja - nie oszukujmy się, czytając negatywny komentarz części z nas włącaz się mini agresor, który spowoduje odpowiedź na niższym (niż powinien) poziomie. To z kolei powoduje dyskusję na lepsze lub gorsze argumenty, która do niczego i tak nie doprowadzi, zwłaszcza, że rysunek skończony zajął swoje zaszczytne miejcie wśród zbiorów.
2. Usuwanie negatywnych opinii - póki komentarze są pozbawione wulgaryzmów i nie obrażają konkretnych osób, lepszym rozwiązaniem jest pozostawienie ich w tym miejscu, w jakim się znajdują i skazać je na przepaść w nieograniczonej czeluści Internetu, przez który co minutę przepływa setki informacji. Może zostanie niezauważony, bądź grono wiernych followersów  rozprawi się z nim na własny sposób. Miał diabeł faktora? Czasem miał. :)
3. Sarkazm - ugryź tak, by było miło. Zawsze możesz uciąć sytuację jednym wyszukanym mniej lub bardziej zdaniem. Tylko nie zapomnij o ikonce wyrażającej tzw. uśmiech nienawiści. To takie modne.
4. Brak reakcji - zakasujesz rękawy i rysujesz dalej. W końcu robisz to dla siebie, grono osób, które reagują na Twoje poczynania to dodatek. Jeśli przestaną mówić, Ty przestaniesz rysować?

Osobiście uważam, że rysować można się nauczyć. Pojęcie talentu jest dla mnie nie pojęte, choć często słyszę, że posiadam jego namiastkę. 4 lata temu nie potrafiłam narysować realistycznych włosów, gubiłam proporcje (nadal mam z tym problem!), rozcierałam grafit palcem etc., mogłabym wymieniać w nieskończoność. Teraz jest inaczej, praktyka i czas zrobiły swoje i na 100% wiem, że  jeśli chcesz nabyć konkretne umiejętności nie możesz odpuścić tylko dlatego, że innym się to nie podoba.

Podsumuję wszystko (uwaga, dosadnie!) cytatem (tak kolejnym) Witkacego: Dobrze jest, psiakrew, a kto powie, że nie, to go w mordę!  :)